sobota, 8 listopada 2014

Pochodnie-od Alexy'ego

Gdy już robiło się ciemno poszliśmy na mglistą polanę. O tej porze czasami było widać duchy, które szukały powrotu do domu. Usiedliśmy na trawie a Vanessa przybrała formę nawiedzenia [inne zdjęcia, ostatni obrazek (oczy calkowicie czarne)]. Lydia chciała coś powiedzieć ale kazałem jej być cicho, gdy Vanessa powróciła do dawnej formy miała złe wieści.
-Tereny obu watah spłonęły-powiedziała
-Yyy...Jak to?-zapytała Lydia
-W nocy wilki wyszły z pochodniami by zobaczyć czy nikogo nie ma i....-wtedy głos jej się załamał- pochodnia wymknęła się jednemu z rąk i wywołali pożar.
-Ktoś ocalał?-spytał Alexy
-Tak-Pamiętasz tego człowieka którego znaleźli nasi 17 lat temu?-oznajmiłam
-Oczywiście że go pamiętam. Jak on miał na imię? A! Jonathan.-odparł
-No i jeszcze udało mu się uratować te dwa szczeniątka, którymi się opiekował-dodała Van
-I co z nimi?-zapytała Lydia
-Jonathan znalazł łódź, płynie do akademii-powiedziała
-Późno już musimy iść-Dodałem
I tak rozeszliśmy się do domów

~Lydia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów