Chodziłem sobie po lesie. Mój opiekun zginął i nie miałem gdzie się
podziać. A mocy jeszcze nie opanowałem. Gdy zauważyłem kogoś, schowałem
się w krzakach. Lecz zapomniałem się skoncentrować i moje
ręce zaświeciły. Osoba szła w moją stronę, a ja szybko się uspokoiłem i
wstałem.
-Kim jesteś? -zapytałem
~Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz